Strona została stworzona na Technologie Informacyjna przez Łukasza Wydrzyńskiego
 

Powyżej przedstawiamy historię kibiców Pogoni Szczecin - ich początki aż do 2001 roku. Cała poniższa treść pochodzi z kibicowskiego fan-zina - "Zin zinów".

Naprawdę bardzo ciekawa lektura i na przykładzie fanów Pogoni można zobaczyć jak się przez lata zmieniało społeczeństwo futbolowych fanatyków. Tekstu nie ma na internecie i został on przez nas przepisany, co na pewno dla młodych fanów Pogoni również powinno stanowić niezłą frajdę.

 


Pierwszy klub ze Szczecina, jaki pojawił się w ekstraklasie, nazywał się Arkonia. Było to w 1951 roku. Drużyna w 1 lidze występowała tylko rok i nie cieszyła się zbytnią popularnością w mieście - średnia frekwencja 13 tysięcy widzów. Potem przez osiem lat Szczecin pozbawiony był I ligowej piłki. W 1959 roku w ekstraklasie melduje się Pogoń. Średnia frekwencja w tym sezonie, na jej stadionie, jest najwyższa w lidze i wynosi 26 tysięcy widzów. Ogółem w latach 60-tych Pogoń gra w ekstraklasie osiem sezonów a trzy w II lidze. Mecze Pogoni wywołują spore zainteresowanie w Szczecinie. Gdy występuje w ekstraklasie średnio na stadion Pogoni przychodzi od 15 tysięcy widzów (sezon 66/67) do 20 tysięcy (sezon 1960). Lata 70-te to nieustanne występy Pogoni w ekstraklasie. Drużyna przeważnie zajmuje miejsce w środku tabeli. Od sezonu 72/73 na Pogoni zauważamy powolny proces wzrostu frekwencji, wywołany nie tyle sukcesami Pogoni, ale ogólnie dobrym okresem polskiej piłki. W szczecinie pojawiają się wkrótce pierwsze grupki szalikowców, przy zespole powstaje klub kibica. Zasiadają w sektorze 14 pod zegarem. W sezonie 75/76 na Pogoni notujemy rekordową frekwencję ponad 23 tysiące widzów na mecz. Młyn jest już zawsze, gorzej z wyjazdami, gdyż kibice Pogoni wszędzie mają daleko. Wkrótce zgodą Pogoni stają się kibice Legii Warszawa oraz Śląska Wrocław. Kosami kibice Lecha Poznań oraz Lechii Gdańsk. Ogółem w latach 70-tych średnia frekwencja na Pogoni wyniosła ponad 15 tysięcy  widzów i po Lechu oraz ŁKS-ie była najwyższa w Polsce. Lata 80-te rozpoczęły się od spadku drużyny na dwa sezony do II ligi. W tym czasie kibice Pogoni uczestniczyli u boku Legii w zadymie na pamiętnym finale Pucharu Polski w Częstochowie. Rok później sami grali w finale. Ich przeciwnikiem była Legia, miejscem spotkania Kalisz. I tam dochodziło do walk tyle, że między połączonymi siłami Pogoni i Legii, a miejscowymi kibicami, a raczej chuliganami, bo szalikowców w tym czasie w Kaliszu jeszcze nie było. Kibice Pogoni w tym sezonie 80/81, mieli ciężkie przejścia we Wrocławiu na Śląsku (zgody już nie było), w czasie meczu musieli uciekać na boisko. Po meczu walczyli z Wrocławianami na dworcu. W następnym roku 1982 znów Pogoń walczyła o Puchar Polski. Po meczu półfinałowym w Szczecinie kibice Pogoni urządzili drobną demolkę miasta i walczyli z ZOMO. Na finał do Wrocławia na mecz z Lechem Poznań zjechało ponad 5 tysięcy kibiców ze Szczecina. Tylu samo było kibiców Lecha. W mieście dochodziło do licznych przepychanek. Działo się to w sezonie  81/82, gdy Pogoń po dwuletniej przerwie znów grała w ekstraklasie. Średnia frekwencja wyniosła ponad 18 tysięcy widzów i należała do najlepszych w tym czasie w Polsce. Zanotowano tysięczne najazdy Szczecinian na Lecha i Widzew. Do historii przeszedł mecz z Legią, który ze względów bezpieczeństwa (stan wojenny) został przeniesiony do Świnoujścia. Kibice obu klubów na ulicach tego wojskowo-portowego miasta urządzili kilkutysięczną manifestację "Solidarności". Od sezonu 8/5 następuje załamanie frekwencji na stadionie Pogoni, która spada poniżej 10 tysięcy. W sezonie 88/89, spada poniżej 5 tysięcy, zaś drużyna spada z ekstraklasy. Ogółem w latach 80-tych, średnia frekwencja na stadionie Pogoni wyniosła 11 tysięcy widzów (od 18 tysięcy sezon 81/82 do 3 tysięcy sezon 79/80 - II liga). Początek lat 90-tych to zły okres dla kibiców Pogoni. Nie mają zgód, są na marginesie życia kibicowskiego w Polsce. Zgoda z Legią w końcówce lat 80-tych zostaje zerwana. Ponadto kibice pogoni nie potrafią znaleźć wspólnego języka z pozostałymi polskimi kibicami, gdyż na stadionie w Szczecinie dominuje subkultura "metali", zazwyczaj nie tolerowanych na pozostałych stadionach, gdzie swój najlepszy okres przeżywa ruch "skinów". Wydawało się, że dojdzie do zgody Pogoni z Arką Gdynia, ale warunek Szczecinian był taki, że najpierw Gdynianie muszą zerwać zgodę z Górnikiem, na co Arka nie godzi się. W sezonie 88/89 Pogoń znów na trzy lata spada do II ligi., frekwencja spada do 2-4 tysięcy. Kibice Pogoni są prekursorami ataków na pociągów na trasie. Jako pierwsi w Polsce zaczęli stosować metodę kamikadze. Polega na tym, iż jeden z kibiców zaciąga hamulec bezpieczeństwa. Wówczas czekająca tam grupa uderzeniowa atakuje pociąg z przyjezdnymi. Atakują w ten sposób kibiców Ruchu Chorzów, do których z powodu licznej obstawy milicji na dworcu dostać się nie mogli. W tym czasie narasta nienawiść Pogoni i Lechii. Najpierw 60-ciu kibiców Pogoni na wyjeździe demoluje sklepy w centru, Gdańska. W rewanżu 200-tu kibiców Lechii walczy z równie liczną ekipą  "Portowców" w Szczecinie. Sezon 91/92 ostatni sezon Pogoni w II lidze, następuje ożywienie, gdy drużyna zmierza do awansu. Na stadion zaczyna przychodzić po 7-8 tysięcy widzów. Do historii przechodzi siedmiuset osobowy najazd na Wartę Poznań i wtargnięcie na boisko w Pszowie, setki kibiców ze Szczecina świętujących awans swojej drużyny. Następuje powrót drużyny do ekstraklasy. mimo niezłej gry nie przynosi to wzrostu frekwencji, która jest niższa niż w ostatnim sezonie w II lidze i wynosi ponad nieco 6 tysięcy widzów. Młyn liczy zazwyczaj od 500 do 1000 szala. W tym sezonie kibice Pogoni starają się jeździć wszędzie, choć zdarzają się im pojedyncze "wpadki". Jeżdżą zazwyczaj w 50-100 osobowych grupach. Mają wszędzie daleko, mobilizują się na swój najbliższy wyjazd na Lecha do Poznania zazwyczaj w ponad 200 osób. Kibice Pogoni w dalszym ciągu bardzo aktywni na dworcach i trasach dojazdowych. Z powodzeniem stosują metodę "kamikadze". Pogoń nadal nie posiada żadnych zgód, ma natomiast liczne fan kluby w okolicach Szczecina ( najsilniejsze Stargard oraz Świnoujście) oraz fan klub w Jaworznie w województwie katowickim. W tym czasie dochodzi do zasztyletowania kibica Pogoni przed meczem Polska - Anglia w Chorzowie. Na jadących kilku Szczecinian napada znacznie liczniejsza grupa kibiców Cracovii, do walki dochodzi w tramwaju. Ponieważ kibice Pogoni umiejętnie się bronią Cracovia używa noży. Ponadto 40-ty Szczecinian obecnych było na meczu Zawisza - Legia, choć oficjalnej zgody z Legią jeszcze nie mieli.

Sezon 94/95


To już trzeci pod rząd sezon Portowców w ekstraklasie. Frekwencja względem ubiegłego sezonu spadła. Młyn w momentach mobilizacji liczy tysiąc osób. Rekordowy dwutysięczny widziano na meczu z Górnikiem Zabrze. Wyjazdy na poziomie ubiegłego roku. W sezonie na meczu Legia - Pogoń w Szczecinie zostaje odnowiona zgoda z Legią. Za nią była większość głównej ekipy wyjazdowej Pogoni, przeciw większość młyna. Po kilku pojedynkach we własnym gronie, górę biorą wyjazdowicze i zgoda zostaje zaklepana. Odtąd kibice Pogoni często wspierają Legią. Na przykład na meczu Legia - Hajduk Split było 50-ciu kibiców ze Szczecina. Na rewanż do Splitu również wybrało się kilku Szczecinian. Ponadto 30-tu kibiców Pogoni było obecnych na meczu Lech - Legia. W sezonie doszło też do pierwszych prób, pilotowanych przez Legię, nawiązania zgody z kibicami Zagłębia Sosnowiec. Pierwsza próba na meczu w Częstochowie została przez Pogoń odrzucona. Szczecinianie zarzucali Zagłębiu iż nie pomogli Legii w meczu Polska - Anglia w Chorzowie. Potem do słabej zgody jednak doszło. Kosami Pogoni pozostawali kibice Lechii Gdańsk oraz Cracovii Kraków. W sezonie nastąpiła eskalacja nienawiści wobec kibiców Lecha. Trochę pod wpływem Legii, trochę za oklep, jaki od kibiców Lecha dostali Szczecinianie po meczu z Olimpią Poznań - Pogoń. Na meczu Pogoń - Lech, gdzie młyn Szczecinian liczy 1500 osób, dochodzi do próby dostania się kibiców Pogoni do Lechitów. W rezultacie Szczecinianie walczą z policją. Biją się z nią również na meczu Pogoń - Górnik. Niemal 200-tu kibiców Pogoni wybiera się na mecz Polska - Francja w Zabrzu. Celem ich było wyrównanie rachunków z Cracovią. Do starcia nie dochodzi. Po meczu 4 autokary ( dwa z Pogoni i dwa z Legii) "tropiły" Cracovię, ale bez powodzenia.

Sezon 95/96


Słaba gra drużyny i w rezultacie znów spadek do II ligi. Kibice jednak nie "odpuszczają". Wszędzie towarzyszą drużynie. Na jednym z wyjazdów zostają zagazowani przez kibiców Śląska Wrocław, a potem wygonieni z sektora przez policję. Pozostawione flagi Szczecinian uratował bramkarz Majdan, który potem od kibiców otrzymał za to specjalny puchar. Natomiast inny piłkarz Pogoni, pochodzący z Gdyni, na jeden z meczy zaprosił swych przyjaciół bojówkarzy z Arki. Co prawda siedzieli incognito, ale zostali rozpoznani przez kibiców Pogoni i nieźle obici. Młyn na stadionie Pogoni  jest zawsze i liczy minimum 300 osób. Na jednym z meczy następuje debiut największej wówczas w Polsce flagi, tak zwanej "sektorówki", która ma 600 metrów kwadratowych (20 x 30 metrów). Kibice Pogoni wciąż wspierają Legię, na meczu w Goeteborgu było ich 30-tu.

Sezon 96/97

To znów II liga w "mieście Gryfa". Na szczęście, dla kibiców Pogoni, II ligowa kwarantanna trwa tylko jeden sezon. W II lidze frekwencja zbytnio nie spadła. Młyn jest zawsze. Na przykład na meczu z Zawiszą liczy tysiąc osób. Na ty meczu dochodzi do zerwania zgody z Zagłębiem Sosnowiec, która prawdę powiedziawszy nigdy nie była istotna dla kibiców Pogoni. Rekordowy młyn liczący 2500 osób jest na meczu pucharowym z Lechem. Wyjazdy rewelacyjne. Okazuje się, że gdy kibice Pogoni mają blisko, co w ekstraklasie w zasadzie im się nie zdarza, potrafią pokazać się w bardzo dużej grupie. Do historii przechodzi, półtora-tysięczny najazd na Gorzów. Kibice Pogoni są na wszystkich swoich wyjazdach. Na koniec następuje feta w związku z powrotem drużyny do ekstraklasy. W młynie jest 2 tysiące szala. Odpalono 130 rac, co nawet jak na Pogoń, zawsze dobrze prezentująca się pod względem pirotechniki, było ilością imponującą. Był to ówczesny rekord Polski. W tym sezonie Pogoń wreszcie zaprezentowała się przyzwoicie na meczach kadry: na meczu Polska - Anglia w Chorzowie było ich stu, na wyjeździe do Londynu 50-ciu.

Sezon 97/98

To powrót drużyny do ekstraklasy. Na inaugurację na stadionie Pogoni zjawia się 7 tysięcy widzów. Drużyna gra jednak słabo i następuje odpływ kibiców ze stadionu. Klub boryka się z kłopotami finansowymi. W związku z tym kibice kilka razy organizują strajki pod hasłem "zamienić działaczy na sponsorów". Młyn na Pogoni jest zawsze, liczy minimum 300 osób. Rekordowy jest na meczu z Legią 3 tysiące osób, oraz z Lechem 1500. Na tym meczu Pogoń wspiera 40 Legionistów i 40-tu Kotwicy Kołobrzeg., którzy jako jedyny fan klub Pogoni mają prawo chodzić po stadionie we własnych szalach. Wyjazd niezaliczony tylko jeden, do Częstochowy, na pozostałych zawsze jest minimum 15-cie osób. Kibicom Pogoni odpada "atrakcja" w postaci wyjazdu do Poznania, gdyż stadion Lecha jest wówczas zamknięty dla kibiców. Malo kto zjawia się w Szczecinie, tym bardziej, iż policja w Dąbiu pod Szczecinem sprawdza przyjezdnym identyfikatory i z upodobaniem odsyła ich z powrotem do domu. Spotyka ta 50-cio osobową grupę kibiców Wisły oraz równie liczną chcących ich wspomóc, kibiców Lechii Gdańsk. Ci ostatni telefonicznie umawiają się z Pogonią na dym, około 100 kilometrów od Szczecina. Gdy ekipa Pogoni przyjeżdża, Lechici niezgodnie z ustaleniami, chwytają za sprzęt. Ekipa Pogoni jest bowiem dla nich za silną na honorową walkę. Zamiast dymu, dochodzi do rozmów i obie grupy rozchodzą się.

Sezon 98/99


Znów obrona drużyny przed spadkiem. Młyn zazwyczaj liczy od 300-tu do 1000 widzów. Te tysiąc było obecnych na meczu decydującym o pozostaniu w ekstraklasie z GKS-em Bełchatów. Po wygranym meczu na boisku kibice organizują fetę, płoną race. Wyjazdy jeszcze słabsze niż rok temu. Aż na dwóch nie było kibiców Pogoni. Nawet na meczu przyjaźni z Legią było ich tylko stu. Na meczu rewanżowym w Szczecinie bojówka Pogoni krąży po stadionie i likwiduje w zarodku wszelkie próby bluzgania na Legię. W tym sezonie ekipa wyjazdowa dokonuje czynu niespotykanego - w 70 osób jedzie pociągiem pół Polski do Łodzi na ŁKS, nie dając się po drodze namierzyć przez policję. Ta dopada ich dopiero na ulicach Łodzi, gdzie Szczecinianie organizują łapanki na zdążających na mecz  kibiców ŁKS-u. Ponadto kibice  Pogoni kilka razy pokazują się na meczach kadry w Warszawie. Na meczu z Luksemburgiem jest ich 60-ciu i czynnie uczestniczą w pogonieniu Cracovii. Na meczu z Bułgarią jest ich 40-tu.

Sezon 99/00

To bardzo dobra gra drużyny na jesieni. Od razu odbija się to na frekwencji, a młyn często dochodzi do tysiąca osób. Ciekawiej jest na wiosnę, gdy klub pozyskuję wreszcie tureckiego sponsora. Długi wobec piłkarzy  zostają uregulowane. Sponsor dogaduje się z kibicami. Ci mają ochraniać mecze, dbać o porządek na trybunach, w zamian za to sponsor ma im pomagać w wyjazdach. I rzeczywiście na wyjazd do Olsztyna załatwia pociąg  i dzięki temu na Stomilu zjawia się 260 kibiców ze Szczecina. Niestety ze swoich obowiązków nie wywiązują się kibice. Na meczu z Wisłą dochodzi do dymu z "nową kibicowską ochroną". Na następnym meczu z Górnikiem "kibiców ochroniarzy" musi wspomagać policja. Po meczu dochodzi do ganianek w okolicach stadionu. Zarząd zrywa współpracę z kibicami, PZPN na dwa spotkania zamyka trybunę gdzie mieści się młyn, na trybuny wraca zawodowa agencja ochrony, powraca spokój, smutne, ale prawdziwe. Pod koniec sezonu drużyna gra coraz gorzej, frekwencja spada. Ogólnie rzecz biorąc ten sezon to huśtawka nastroju kibiców oraz liczne demonstracje pod Zarządem miasta, który niechętnie patrzył na nowego sponsora. Wyjazdy trzy nie zaliczone, młyn zwłaszcza na wiosnę niezły, niemal zawsze liczący ponad tysiąc osób. Kibice Pogoni wzorem udanego, konspiracyjnego wyjazdu do Łodzi na ŁKS z zeszłego sezonu, jadą tak samo do Poznania na mecz pucharowy z Lechem. Na mieście w 30-tu atakują kibiców Kolejorza i ich rozganiają, ci jednak dzwonią po posiłki i po 10 minutach kibice Pogoni muszą się ewakuować. Ponadto kibice Pogoni w 30-tu wspierają Legię na Amice.

Sezon 00/01


To duże zakupy nowych piłkarzy  do Pogoni. Działacze zapowiadają walkę o Mistrzostwo. Poprawiają się też stosunki kibiców z zarządem. Klub kibica otrzymuje lokal na swoją działalność. Na inauguracji na stadionie melduje się 18 tysięcy widzów. Mają race, bębny i 8 tysięcy serpentyn. Na innym meczu układają z kartonów "żywy"  i olbrzymi herb swego klubu. niezły młyn Pogoń ma też na meczu z Wisłą. Przed meczem na boisku ląduje 10 tysięcy serpentyn. Natomiast po meczach z GKS-em Katowice i Ruchem Chorzów dochodzi do ganianek z policją, gdy Szczecinianie chcą dostać się do gości. Na meczu z Legią serpentyn jest jeszcze więcej: 20 tysięcy. Na meczu u siebie z Legią, kibice Pogoni gwiżdżą na Legionistów, w sektorze wybuchła bijatyka, przedtem palą oni serpentyny leżące na bieżni. Kibice Pogoni skwitowali zachowanie Warszawiaków okrzykiem "pojebani". Po meczu przy alkoholu obie grupy załagodziły zadrażnienia, ale zgrzyt pozostał, co zaowocowało tylko 50-osobowym wsparciem Pogoni na Polonii ze strony Legionistów. W rewanżu Legioniści wygwizdali piłkarza Pogoni i bardzo często dopingowali Zagłębie Sosnowiec, którego Pogoń nie lubi. Kibice Pogoni na wyjazdy jeździli bardzo dobrze. Ich specjalnością stają się konwoje samochodowe. Do Lubina jedzie 3 autokary, 8 busów i 22 samochody, do Wronek 80 samochodów i 20  busów. Po drodze kilka aut zaatakowanych zostaje przez Lecha. W Płocku  grupka kibiców ze Szczecina walczy po 8-miu, na umówionym dymie, z chuliganami Petrochemii, ponoszą porażkę. Z kolei wracających z Radzionkowa kibiców Pogoni obija nieco Śląsk we Wrocławiu. Na wiosnę drużyna mocno spuszcza z tonu. Kibice również, na ostatnich meczach na stadionie Pogoni jest po 4 tysiące widzów. Na meczu z Górnikiem kibice strajkują i nie dopingują drużyny. Młyn tego dnia jest pusty i jest na nim transparent "Jesteśmy u bukmachera". Chodziło o to iż kibice, swoimi kanałami dowiedzieli się, iż kilku miejscowych piłkarzy, bukmachera, obstawiło porażkę Pogoni, w wyjazdowym meczu z Odrą. Potem kibice usiłowali z piłkarzami wyjaśnić wszelkie nieporozumienia, ale do rozmów nie doszło. W tym sezonie w Szczecinie pojawiają się dwie oficjalne, niezależne od władz klubu pisemka kibiców: "Fans" i "Elita". 

 

źródło:  Jantych, Zin Zinów, Nr 1, Wrzesień 2001, s.70-73

I liga


Pogoń Szczecin

3-3


Wisła Płock

Bramki

0-1 Sielewski (3)
1-1 Nowak (18)
1-2 Wiśniewski (26)
2-2 Moskalewicz (66)
2-3 Wyczałkowski (74)
3-3 Petasz (82)

Sędziował:
Mariusz Trofimiec (Świętokrzyski)

Widzów: 2 500
Nasi partnerzy:
2009-2010 PogonSzczecinska.pl.tl jest niezależnym serwisem informacyjnym o Pogonii Szczecin prowadzonym przez Kibiców Pogonii. Herb Pogonii, nazwa "Pogoń" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli.
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja