Strona została stworzona na Technologie Informacyjna przez Łukasza Wydrzyńskiego
 


Pogoń-Legia dwa bratanki...
Przyjaźń kibiców Pogoni z Legią należy do najstarszych i najtrwalszych przyjaźni kibicowskich w Polsce. Mimo kilkuletniej przerwy na przełomie lat 80-tych i 90-tych, uznawana jest ona za symbol sojuszu kibiców dwóch polskich klubów. W kultowej już dla naszego pokolenia książce "Pamiętnik kibica" Roman Zieliński pisał: Legia-Pogoń, ta przyjaźń była niemal czymś symbolicznym. Mówiono o tym w innych klubach z zawiścią aż do zazdrości. Czego to nie wyśpiewywano, gdy bluzgano jednych, od razu, automatycznie trzeba było lżyć drugich.

W dalszej części "Zielina" przytacza ciekawą sytuację z roku 1985:
85 rok. Pogoń może teoretycznie spaść. Warszawiacy w wypadku zwycięstwa mają nikłą szansę na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Legia w Szczecinie prowadzi 1:0, lecz w meczu bezpośrednich jej rywali rezultat dla niej nie korzystny, a na innych stadionach wyniki mogące wyrzuć za burtę Portowców. Co w takim wypadku dzieje się w lidze polskiej? Otóż w naszej lidze w takim wypadku przegrywający strzela bramkę dającą punkt i spokój. Nie inaczej było i tym razem. Remis, gwizdek. Legia w pucharze UEFA, Pogoń w ekstraklasie. Ponieważ jednak nawet najniższe zwycięstwo mogło utorować drogę na tron, wobec czego w prasie finisz ligi odbija się czkawką. Półgębkiem zaczęto wspominać, że to nie tylko wzajemna adoracja kibiców. Mówiono coś o podkładce, o z góry ustalonym wyniku. To co dla przeciętnego znawcy piłki było jasne, dla piszących o futbolu - prawdopodobne. Sonda na ulicach Warszawy przeprowadzona przez radio:
-Czy zgodziłbyś się, aby Legia nie zdobyła Mistrza Polski, gdyż musiała oddać punkty innej drużynie?
-Nie, absolutnie. - Bardzo młody głos.
-Nawet gdyby tamta drużyna musiała spaść?
-Nigdy. Nie ma takiej możliwości.
-A gdyby to była Pogoń Szczecin?
-No, chyba że Pogoń.
Wspomniana książka ukazała się w 1993 roku, stąd też taki ton dalszego wątku Pogoń-Legia.
Nie wiem, co i kto spowodował rozpad tego układu. Aktualnie między Legią i Pogonią istnieje stan niby-wojny. Przy zażyłości zachodzącej między szalikowcami obu drużyn niemożliwe jest przejście z dnia na dzień do totalnej agresji. W nieodpowiedzialny sposób, poprzez - z pewnością - indywidualne zatargi i ambicję zniszczono spory kapitał jakim była niemal symbioza kibiców z Warszawy i Szczecina. Prawdopodobnie zaważył tu w sporej mierze stosunek obu grup do fanów Lechii, diametralnie różny w obu miastach.
Tego układu zazdrościli wszyscy. Wyrażało się to najprościej jak tylko możliwe, na każdym meczu Legii przeciwnicy bluzgali Pogoń, i odwrotnie. Wątpliwe, by znalazł się drugi taki układ, na którym każdy prawie fan spoglądał z zawiścią.
Satysfakcje z rozpadu mieli kibice większości klubów w kraju. Tak jest zawsze, gdy zaczynają się lać niedawni przyjaciele, a gdy do tego obu się nie lubi, i obaj są silni... Pełnia złośliwego szczęścia.
Być może moja teoria będzie trochę na wyrost, ale uważam, że opisy dawnej przyjaźni zawartej w "Pamiętniku kibica" spowodowały, że w obu miastach zaczęto poważniej myśleć o odnowieniu zgody. Wcześniej, jeszcze przed ukazaniem się książki wiele do myślenia dał nam pamiętny, a zarazem tragiczny dla nas, mecz Polska - Anglia rozegrany 29 maja 1993 w Chorzowie. Jechaliśmy na Śląsk sami - zgodnie z ówczesnym hasłem - wojna z całą Polską! Tak się też złożyło, że przyszło nam usiąść na stadionie vis-a-vis Legii. Patrząc na inne kluby, który zasiadły na stadionie razem, nie jeden z nas zaczął się zastanawiać, jakby to było gdybyśmy mogli spotkać się ze swoimi ziomkami. Myśl ta zaczęła kiełkować w nas jeszcze bardziej, gdy tuż przed samym meczem przy naszym sektorze pojawił się "Bosman" z Legii tylko po to, aby przywitać się ze starymi znajomymi z Pogoni. W krótkiej rozmowie padło jedno charakterystyczne zdanie
-"Wielka szkoda, ze wy tu, my tam! Czas w końcu coś z tym zrobić!"
Później ukazał się pamiętnik "Zieliny" a na linii Warszawa-Szczecin zaczęły częściej dzwonić telefony. W końcu przyszedł 23 kwiecień 1994 roku i mecz Pogoń-Legia kiedy to oficjalnie odnowiono zgodę, choć trzeba uczciwie przyznać, że nie obyło się bez problemów. Zaszłości kilku lat musiały zrobić swoje, niemniej jednak cztery dni później, przy okazji środowego meczu Polonia-Pogoń, w 60 osób ostatecznie potwierdzamy w Warszawie "sztamę". Od tamtej pory, a szczególnie w pierwszych latach "nowej" zgody stosunki z kibicami Legii były niemal idealne. Nie było meczu Pogoni bez fanów Legii i na odwrót. Dodatkowo dochodziły wspólne wyjazdy na pucharowe mecze Legii i spotkania reprezentacji Polski, by wspomnieć tu choćby wyjazd do Splitu, Goteborga, mecze w Lidze Mistrzów czy np. paryskie spotkanie Francja-Polska. Do tego wszystkiego dochodziły imieniny, urodziny, śluby i inne historie ze wspólnymi interesami i wakacjami włącznie. W wielu przypadkach sporo przyjaźni wówczas zawartych trwa do dnia dzisiejszego i to z pewnością sprawia, że zakusy czynione z różnych stron, aby na nowo podzielić nasze kluby nie mają obecnie szans powodzenia.
W całej tej sprawie ważne jest przede wszystkim to, aby każdy zdał sobie sprawę z tego czym tak naprawdę jest zgoda. Wiele osób tzw. niezaangażowanych, szczególnie w Szczecinie myli pojęcia, przez co biorą się później nieporozumienia. Zgoda to przyjaźń kibiców dwóch klubów i to tylko wyłącznie między nimi. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda na boisku, gdzie piłkarze walczą o punkty i premie. Tam każdy z nich gra przede wszystkim dla swojego klubu i tak naprawdę, powiedzmy to sobie szczerze mało kto z nich zwraca uwagę podczas gry na sojusze kibicowskie. Oni w czasie meczu są poza tym. W tym momencie przypomina mi się mecz Legia-Pogoń z 1996r. Mecz zbliża się do końca, Pogoń remisuje 1:1, a na trybunach super zabawa. Tymczasem w doliczonym już czasie gry sędzia dyktuje rzut wolny dla Legii w okolicach pola karnego Pogoni. Do piłki podchodzi Pisz, uderza i za chwilę na tablicy pojawia się wynik 2:1, po czym sędzia kończy mecz. Co w takim momencie poczuł każdy z nas nie trudno sobie wyobrazić. Po chwili jednak dociera do nas myśl, że to tylko sport i tak naprawdę to ani wina ani zasługa kolegi po szalu z Legii. Po meczu razem dziękujemy piłkarzom i udajemy się na braterskie piwko.
Naszą jedyną rolą jest dopingować swój zespół przez pełne 90 minut, bo prawda jest taka, że tak jak ja jako kibic Pogoni chcę, aby wygrał mój zespół, tak samo fan Legii chce zwycięstwa stołecznego klubu. Jest to naturalne i nie ma się co tu oszukiwać. Z drugiej jednak strony, w przypadku niepowodzenia naszego klubu nie można mieć pretensji do kibiców Legii, że Pogoń przegrała, czy też że cieszą się oni ze zwycięstwa, bo było by to absurdalne. To samo w przypadku zwycięstwa Pogoni. Jako kibice - czy to Pogoni, czy to Legii - tak naprawdę większego wpływu na wynik meczu nie mamy, a jedyne co możemy robić to zdzierać gardła i dopingować swoje kluby. W tym wszystkim jednak trzeba umiejętnie zachować proporcje, bo tym razem to my jesteśmy gospodarzami meczu i to nasi piłkarze powinni czuć się u siebie. Dlatego też zachęcam wszystkich bez wyjątku do gorącego dopingu przede wszystkim dla Pogoni, bowiem znając fanów Legii, ich zespół o wsparcie martwić się nie musi. Będzie to pierwszy mecz Pogoni po powrocie do ekstraklasy i dlatego mając w świadomości stawkę pojedynku bądźmy jej prawdziwym dwunastym zawodnikiem!
Po meczu natomiast wychylmy kufelek złocistego napoju z kibicami Legii, z którymi równo 10 lat temu odnowiliśmy zgodę. Miejmy nadzieję, że dzięki nowym pokoleniom fanów Pogoni i Legii trwać ona będzie wiecznie. Pamiętajmy jednocześnie, że jest to nasz jedyny sojusznik w Polsce i tylko w Warszawie możemy czuć się tak samo na stadionie i mieście jak u nas w Szczecinie. Niezależnie od poglądów uszanujmy wszyscy to, co kilkadziesiąt lat temu zapoczątkowali kibice naszych klubów. Pogoń + Legia 4ever

I liga


Pogoń Szczecin

3-3


Wisła Płock

Bramki

0-1 Sielewski (3)
1-1 Nowak (18)
1-2 Wiśniewski (26)
2-2 Moskalewicz (66)
2-3 Wyczałkowski (74)
3-3 Petasz (82)

Sędziował:
Mariusz Trofimiec (Świętokrzyski)

Widzów: 2 500
Nasi partnerzy:
2009-2010 PogonSzczecinska.pl.tl jest niezależnym serwisem informacyjnym o Pogonii Szczecin prowadzonym przez Kibiców Pogonii. Herb Pogonii, nazwa "Pogoń" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli.
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja